czwartek, 18 września 2014

Rozdział XIII - Pozory.

Ten rozdział jest wyjątkowo krótki, rodzący się w bólach i kiepski, ale musicie mi wybaczyć. Następny już zapowiadam stosunkowo długi i o wiele ciekawszy, obiecuję. Następną notkę opublikuję, jak pod tą będzie 10 komentarzy, nie wcześniej! :D Nie pytajcie dlaczego, po prostu! :) Miłego czytania, chociaż nie spodziewajcie się dzisiaj cudów! Ładnie proszę o oddanie głosu w ankiecie :)
~ Mary.

________________________________________________________

Żyjemy, tak jak śnimy - samotnie.
      Draco obudził się tego dnia z potwornym bólem głowy. Podniósł się na łokciach i rozejrzał znad pół przymkniętych powiek. Zajęło mu dłuższą chwilę, zanim uświadomił sobie dlaczego śpi w ubraniach. Niechętnie wstał, wyrzucił do kosza pustą butelkę po whiskey i ruszył do łazienki. Wyglądał jak trup i tak samo się czuł. Oczy miał podkrążone, a skórę na twarzy prawie przezroczystą. Dziękował wszystkim siłom nadprzyrodzonym, że akurat była sobota i nie musiał nic robić. Kiedy przemywał twarz ktoś wszedł do jego dormitorium trzaskając drzwiami, w jego głowie to zabrzmiało jak potężny wybuch.
- Draco, gdzie jesteś? - krzyknął donośnie Zabini
Ślizgon wyszedł z łazienki i miał wrażenie, że jeszcze jeden głośniejszy dźwięk i padnie trupem.
- Czy mógłbyś mówić ciszej, Blaise? - mruknął wchodząc do pomieszczenia i mrużąc oczy.
- Ktoś tu ma kaca? - krzyknął czarnoskóry czarodziej i na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
Malfoy skrzywił się tylko w odpowiedzi.
- Dobra, Draco, miałeś mi coś opowiedzieć... A! Właśnie! Byłeś w końcu wczoraj u Granger? - zapytał zaciekawiony Zabini, jak na gust Malfoya, stanowczo zbyt głośno.
Granger... Do blondyna właśnie zaczęło docierać co stało się w nocy. Poczuł, że blednie i otępiały usiadł na łóżku. Przeklął głośno w odpowiedzi na pytanie przyjaciela i ukrył twarz w dłoniach.
- A tobie co? - usłyszał nutkę zaniepokojenia w głosie czarnoskórego Ślizgona.
- Stary, ja się z nią całowałem... - był wręcz przerażony swoim zachowaniem.
Zaczął przypominać sobie dokładnie wszystko, co działo się w nocy. No cóż, nie był zbyt delikatny. Przeklął w myślach swoją głupotę.
- No to nieźle musiałeś być pijany – Blaise pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Zabini, proszę, wyjdź... A najlepiej przynieś mi coś na kaca... - znów poczuł okropny ból głowy.
Z ulgą przyjął wyjście przyjaciela. Bluzgał na siebie w myślach, powinien się hamować, a nie od razu rzucać tak na nią... Granicą jego dedukcyjnych możliwości w tym momencie był wniosek, że Granger nie należy do łatwych dziewczyn, więc nie oddała tego pocałunku dla sportu. Potrząsnął głową z niedowierzaniem, nie chciał nawet dopuścić do siebie myśli, że mógłby coś dla niej znaczyć. W tym momencie nie myślał nawet o jej pochodzeniu, on po prostu na nią nie zasługiwał. Był potworem i nie chciał zranić jej uczuć, dawać jakiejkolwiek nadziei. Emanowało od niej dobro i po prostu nie chciał, żeby cierpiała. Mógł ranić Katy i te inne naiwne dziewczyny, które sama wskakiwały mu do łóżka, ale Granger była inna. Musiał się z nią spotkać i przeprosić, zwalić całą winę na ten pieprzony alkohol. Westchnął jeszcze raz głęboko i zastanowił się nad swoją głupotą. Całowałeś się ze szlamę, całowałeś się ze szlamą... - powtarzał w myślach i nie wiedział czy się śmiać czy płakać.

      Już na śniadaniu wiedział dokładnie, co powinien zrobić. Miał tylko szczerą nadzieję, że jej tym nie zrani zbyt mocno, nie chciał, żeby cierpiała, a znajomość z nim na pewno tak się dla niej skończy. Co chwilę rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę stołu Gryfonów, Hermiona beznamiętnie żuła swoje śniadanie. Długie włosy miała rozpuszczone i Draco dałby sobie rękę uciąć, że pachniała lawendą. Cierpliwie czekał, aż skończy jeść i miał zamiar wykonać swój plan, który wydawał mu się wręcz idealny. Kiedy w końcu wstała, ruszyła za nią w pewnym odstępie. Akurat na tyle, żeby nie znikła mu z oczu, a żeby móc pozostać na pozór niezauważonym. Jego plan się w pewien sposób powiódł, dziewczyna poszła do biblioteki, więc Draco schował się w komórce na miotły i zamierzał tam czekać, aż Hermiona nie będzie wracać. To była jedyna droga, chcąc, nie chcąc, Granger musiała przejść koło pomieszczenia, w którym schroni się chłopak. Teraz wystarczyło tylko trochę tam pobyć...

      Minuty mijały, a Draco już dawno stracił poczucie czasu. Na każdy dźwięk otwieranych drzwi do biblioteki, wychylał się lekko i badał teren w nadziei, że ujrzy burzę brązowych włosów. Czuł narastającą irytację, ale to mogło mu teraz już tylko pomóc. Znów trzasnęły drzwi. Tym razem chłopak miał szczęście, Hermiona wyszła z biblioteki i z głową spuszczona w dół, ruszyła w jego stronę. Schował się w cieniu i nasłuchiwał jej kroków. Jeden, drugi, trzeci... Wreszcie Granger zrównała się z drzwiami i blondyn szybkim ruchem wciągnął ja do komórki zatrzaskując za sobą drzwi. Gdyby nie zamknął jej ust dłonią, z pewnością krzyczałaby. Wypowiedział cicho zaklęcie i w pomieszczeniu zrobiło się trochę jaśniej. Zobaczył ulgę na twarzy dziewczyny, kiedy go rozpoznała. Próbowała coś powiedzieć, więc szybko cofnął rękę, aby dać jej choć tyle swobody, jednak nadal przyciskał ją do ściany.
- Witaj, Granger – uśmiechnął się.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Wyjaśnić pewną sytuację, mianowicie tę nocną. Chcę, żeby była jasność, byłem pijany i...
- Nie dało się nie zauważyć – prychnęła.
- Nie przerywaj mi! Zrozum, nie potrzebuję kolejnej panienki do klubu moich fanek. Nie wyobrażaj sobie zbyt dużo, nigdy bym cię nie przeleciał – uśmiechnął się z pogardą.
Zobaczył jak wyraz twarzy szybko zmienia się na wściekły, ale odezwał się, nim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Nigdy nie tknąłbym szlamy, nie byłaś godna nawet tego pocałunku, nadal nie mogę pozbyć się tego przykrego smaku. Wątpię, żebyś była na tyle dobra, żeby spędzić ze mną choć godzinę, wybacz, czeka na mnie wiele lepszych dziewczyn – wyszeptał prosto do jej ucha i zaśmiał się chłodno.
Dziewczyna uniosła rękę i najprawdopodobniej wymierzyłaby mu policzek, gdyby chłopak jej nie złapał. W bladym świetle różdżki zobaczył siniaki na jej nadgarstku i poczuł, jak skracają mu się wnętrzności. Ja to zrobiłem... Zraniłem ją swoją brutalnością, zapomniałem, jaka jest krucha – pomyślał z goryczą i szybko puścił jej rękę. Doszedł do wniosku, że powinien trzymać się od niej z daleka, skrzywdziłby ją prędzej czy później, bardziej, niż kilkoma siniakami. Nie zasługiwał na nią, na bycie jakąkolwiek częścią jej życia.
- Daruj sobie, wolałam zgodzić się na ten pocałunek i mieć spokój. Byłeś pijany i agresywny, nie chciałam ryzykować – powiedziała spokojnie, zimnym głosem.
- Dobra, dobra, Granger, oboje wiemy, że na mnie lecisz – zaśmiał się.
- W twoich snach – prychnęła.
- Pudło. Sęk w tym, że na szczęście o tobie nie śnię. Chociaż... W sumie masz rację... Ostatnio miałem o tobie sen, a raczej koszmar. Śniło mi się, że widzę cie nago. Brrr, straszny widok – wzdrygnął się teatralnie.
Lekko poczerwieniała, a Draco jak najszybciej chciał stamtąd zniknąć. Puścił ją, odwrócił się i ze ściśniętym sercem wyszedł z pomieszczenia,
- Rozejm już dawno dobiegł końca, wszystko wraca do normy – rzucił jeszcze na odchodne, nie odwracając się nawet.
Przez cała drogę do pokoju wspólnego wmawiał sobie, że dzięki temu będzie szczęśliwsza i to ją ochroni. Zamierzał wrócić do dormitorium i otworzyć kolejną butelkę whiskey. Kiedy stał już przed swoimi drzwiami, zmienił jednak zdanie. Ruszył szybko w drugą stronę i zapukał do pokoju dziewczyn. Otworzyła mu prawie natychmiast. Przed chwilą musiała brać prysznic, bo włosy nadal miała wilgotne i pachniała świeżością. Dyskretnie zajrzał jej przez ramię, na szczęście była sama.
- Witaj, Katy – mruknął i bez zaproszenia wszedł do jej pokoju.

      Kiedy upewniła się, że chłopak już nie wróci, pozwoliła, aby jedna łza popłynęła swobodnie po jej policzku. Później druga. Trzeciej już nie było, Hermiona potrząsnęła głową, jakby chciała odrzucić od siebie złe myśli i wyszła z komórki. Przecież spodziewała się tego, dobrze wiedziała, co usłyszy od Malfoya. A jednak zabolało, bardziej niż się spodziewała. Poczuła się poniżona i ośmieszona. Już dawno powinna zrozumieć, że Malfoy nigdy się niż zmieni. Miała ochotę zamknąć się w tym małym, ciasny pomieszczeniu i płakać. Wyrzucić z siebie cały żal i zawód. Otrząsnęła się z tego, musiała być silna, nie mogła pozwolić sobie na płacz przez kogoś takiego. On nie był jej wart, nie był wart nikogo. Spojrzała pobieżnie na swój nadgarstek i małe, fioletowe pamiątki po ostatniej nocy. Miała wrażenie, że zostawił też małego siniaka na jej sercu, który pobolewał na każdą myśl o Draconie, jakby mocno go dotknęła. Kiedy była mała zawsze naciskała na obtłuczone miejsce palcem, żeby sprawdzić czy boli. Teraz też, w akcie lekkiego masochizmu, przywoływała we wspomnieniach jego twarz, żeby poczuć, że to wszystko jest prawdziwe. Wściekła na siebie ruszyła z stronę pokoju wspólnego Gryfonów. Dzielnie walczyła ze łzami napływającymi jej do oczu. Przeklinała własną naiwność i głupotę. Kiedy znalazła się już w upragnionym miejscu, kiwnęła tylko głową na przywitanie w stronę Parvati i Ginny i szybko ruszyła do swojego dormitorium. Podziękowała niebiosom, że nie było w nim nikogo. Rzuciła się na łóżko i westchnęła głośno. Miała zamiar się zdrzemnąć, ale ktoś wszedł do pokoju, zamykając na sobą cichutko drzwi.
- Hej, co jest? - usłyszała zatroskany szept Ginny.
Nie odpowiedziała, nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Dziewczyna usiadła koło niej i delikatnie dotknęła jej ramienia.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak – powiedziała bardzo cicho i łagodnie,
- Zbyt łatwo mnie zranić – mruknęła Hermiona beznamiętnym głosem wpatrując się w ścianę.
- Powiesz mi co się stało?
- Chciałabym, ale boję się, że będziesz na mnie wściekła.
- Nie będę, proszę, powiedz. Postaram się pomóc, obiecuję – pogłaskała ją po włosach w uspokajającym geście.
- Ja... Chodzi o to, że... Ja i Malfoy... On... Pocałowała mnie. Wiem, że jest wrogiem, ale...
- Uratował ci życie. Niektórzy wcale nie są tacy źli, jak się wydają. Na przykład Zabini. Może Malfoy wcale nie jest taki okropny...
- Jest – przerwała jej twardo Hermiona. - Nie chodzi mi o pocałunek, tylko o to co mi powiedział później.
Opowiedziała pokrótce Ginny wszystko, co się wydarzyło. Z żalu miała sucho w gardle i nadal powstrzymywała łzy. Przecież to nie była jego wina, po prostu ona zbyt wiele sobie wyobrażała.
- Są dwie opcje – powiedziała spokojnie Ginny. - Albo Malfoy jest perfidnym dupkiem, albo odpycha cię, bo zaczęło mu zależeć, a on sobie z tym nie radzi.
Hermiona zaśmiała się gorzko na dźwięk tych słów.
- Uwierz mi, tak nie zachowują się ludzie, którym zależy. Po prostu byłam naiwna. Tylko, że ja tak bardzo chciałabym mu pomóc. Musiałabyś go wtedy zobaczyć, takiego pijanego, wyglądającego jak siedem nieszczęść. To nie ta sama osoba, którą jest przy ludziach.
- Może właśnie dlatego cię odtrącił? Bo zobaczyłaś jego prawdziwą naturę?
W tym momencie w Hermionie coś pękło, po jej policzku popłynęła łza, później kolejna... Dziewczyna nie chciała ich powstrzymywać, Ginny przytuliła ją mocno.

      Wyszedł od Katy co najmniej nieusatysfakcjonowany. Nigdy nie spodziewał się, że posiada coś takiego jak sumienie, a ono od pewnego czasu nie dawało mu spokoju. Teraz też nie, czuł się jeszcze gorzej niż rano, chociaż nie uważał, że zrobił coś złego. Był przecież wolny i mógł robić co chciał i z kim chciał. Skrajnie zirytowany usiadł na łóżku i otworzył butelkę Ognistej Whiskey. Spodziewał się, że właśnie tak będą wyglądały wszystkie jego wieczory. W poniedziałek mieli się stawić razem z Granger na szlabanie u Snape'a, chciał po prostu mieć to już za sobą. W końcu musiał przyznać sam przed sobą, że ta dziewczyna działa na niego jakoś dziwnie, inaczej. Bardzo chciał przy niej zasnąć, nie po seksie, tylko tak po prostu. Położyć się koło niej, przytulić i zasnąć. Rano obudziłoby go łaskotanie jej loków i byłaby pierwszą rzeczą, którą by ujrzał. Nie pragnął jej ciała, pociągało go, to fakt, ale to nie było priorytetem, o wiele bardziej wolałby po prostu być blisko niej. To uczucie było dla niego czymś obcym, nowym i czuł, że to go przeraża...

15 komentarzy:

  1. Aaaaaaa! O mój kochany Boże! Dlaczego zrobiłaś to Hermionie? Miałam nadzieję, że Draco się jeszcze wróci, ale jednak nie :( Szkoda, ale coś wyniuchałam w powietrzu, coś, co mi pezypomina jakąś wielką chemię mièdzy tą dwójką na szlabanie :) Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na następny rozdział xD

    the-black-legions-in-america.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu to Twoje opowiadanie jest takie idealne? Zamiast uczyc sie do sprawdzianu szczeze sie do ekranu czytając ten rozdział. Szkoda tylko ze taki, krotki :/ co nie zmienia faktu, ze perfekcyjny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie nowy rozdział :3 nie dopatrzylam sie zadnych błędów, jest cudownie <3 nie moge sie doczekac dalszej czesci

    OdpowiedzUsuń
  4. Boosko, wspaniałe i jak ja kocham takiego Malfoya! Jestem nadal ciekawa szlabanu u Snape. :) Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, jak każdy spod Twojego pióra :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest późno, bardzo późno, za późno, muszę rano wstać, ale gdy tylko zaczęłam czytać początek tej historii straciłam poczucie czasu. Autorko! Dziewczyno! Najdroższa! Boże, UWIELBIAM CIĘ! Uwielbiam Cię za realizm, za oryginalność, za wszystko, za każdą kropkę, każdy przecinek! Za każde słowo Draco i każdą myśl Hermiony! Za realizm, za wszystko, no za wszystko, co tu stworzyłaś! Przeczytałam jednym tchem i jestem zachwycona, wniebowzięta i w ogóle przez Ciebie nie chce mi się spać, najchętniej to przeczytałabym kolejny rozdział, a potem kolejny i jeszcze jeden...
    Widać, że nie uznajesz wizji Hermiony-modelki i Draco-och,zakocham się w szlamie w trzy dni - i za to będę Cię nosić na rękach! Wiedz, że trafiłam tu przypadkiem i zostaję z Tobą i z tą historią już na wieczność! Ot, dużo wykrzykników w mojej wypowiedzi, więc dodam jeszcze jeden!
    Po raz kolejny - jesteś przecudowna. To, co tworzysz jest arcydziełem i nigdy nie waż się wątpić w swoje umiejętności - masz talent do pisania. Ręczę za to głową.

    Wrzucam bloga do obserwowanych i... mam ogromną prośbę. Wiem, że szkoła, że życie, że nauka i, że ciężko znaleźć czas na cokolwiek, ale chcę, żebyś wpadła do mnie i w wolnej chwili zagłębiła się w moją historię, a później napisała szczerze co o niej sądzisz. Opinia tak fantastycznej pisarki, która nietuzinkowo traktuje Dramione, byłaby dla mnie skarbem! Proszę, zgódź się, zrób sobie wyśmienitej herbatki popołudniu i zajrzyj! Twoja opinia będzie dla mnie zaszczytem! :)

    Nadal będę Cię nosić na rękach, nawet jeśli dzisiaj w nocy nie zmrużę już oka!
    Całuję i życzę mnóstwo czasu na pisanie i mnóstwo weny :)
    ~ Panna Nieporozumienie
    www.grangerxmalfoy-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejuuuu, to jest genialne <3 chcę więcej ;u; masz naprawdę swietne pomysly i rownie swietnie je realizujesz
    ~Chumiki

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog mam nadzieję że w następnym będzie więcej chemii niż smutku.

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie ze nie opisujesz scen erotycznych tak dokladnie jak niektorzy to jest obrzydliwe

    OdpowiedzUsuń
  10. Swieeeeeetny rozdział ci wyszedł jeeeju wstawiam 10 kom

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam:) trafiłam na twojego bloga baaardzo przypadkiem ale chyba los tak chciał z czego bardzo się cieszę;) Masz bardzo fajny styl pisania. Piszesz to z dużym wyczuciem i masz kobieto poprostu klasę. Przeczytam ( raczej pochłonęłam) wszystko w jeden dzien. Nie jest to przesłodzone love story jakich pełno tylko fajnie opowiadanie gdzie bohaterzy maja ciekawe osobowości. Bardzo mi sie podoba Draco jest na zewnątrz to zimny drań a jednak w środku szaleje burza uczuć i emocji. Czekam niecierpliwie na następny wpis. Życzę weny :)
    Mala Mi

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj ten Malfoj on chyba jest zbyt dumny żeby przyznać się do uczucia

    OdpowiedzUsuń
  13. matko... nie jestem w stanie opisać tego co teraz czuję. Właśnie przeczytałam całą historię, praktycznie jednym tchem i gdy tylko zauważyłam brak przycisku "Nowszy post" myślałam, że zginę! dosłownie! nie dość, że bardzo oryginalne, to jeszcze idealnie pasujące <3 zakochałam się! czekam na więcej!
    Pozdrawiam, R. (needyoudramione.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, lubię te nagły zwroty akcji. Uwielbiam sposób, w jakim kreujesz Dracona. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń