czwartek, 23 października 2014

Rozdział XX - Konkurent.

To już 20 rozdział, aż po prostu w to nie wierzę!
Ten rozdział dedykuję Melody, która nieświadomie sprawiła, że rozdział jest o kilka dni szybciej i jest (mam nadzieję) ciekawszy, niż zapowiadał się pierwotnie. Mianowicie zupełnie nie szło mi pisanie go i byłam z niego wyjątkowo niezadowolona, a potem przeczytałam jej komentarz i przyszło mi po prostu tysiąc pomysłów na najbliższe rozdziały! Dziękuję! :3
__________________________________________________________________

Zazdrość to cień miłości. Im większa miłość, tym dłuższy cień.

 - Hermiono, proszę – patrzył na nią błagalnym wzrokiem i uśmiechał przymilnie.
- Nie – odpowiedziała krótko i powróciła do czytania książki.
- No proszę! Co chcesz w zamian? - był wyjątkowo natarczywy.
- Nic, po prostu tego nie zrobię – nie podniosła nawet wzroku znad opasłego tomu.
- Nie bądź taka! Mam cię błagać na kolanach? Proszę, proszę, proszę! - nie dawał za wygraną i cały czas próbował wymóc na niej pomoc.
- Daj mi spokój – warknęła i z hukiem zatrzasnęła książkę.
Wstała i ruszyła w stronę wyjścia, ale natręt szybko ruszył za nią. Nie mogła się go pozbyć cały dzień. Kręcił się obok niej i próbował przekonać do zmiany zdania. Miała tego już serdecznie dość. Na początku to było dość zabawne, ale teraz już tylko irytowało.
- Myślałem, że fajna z ciebie dziewczyna – powiedział z wyrzutem.
Najwidoczniej zmienił taktykę. Zrezygnował z nachalnych próśb na rzecz szantażu emocjonalnego. Słysząc to, Hermiona przewróciła tylko teatralnie oczami.
- Powiedziałam już, że tego nie zrobię. Dlaczego sam z nią nie porozmawiasz? - spojrzała na niego cierpliwie.
- Ona nie chce ze mną rozmawiać! A ja nie rozumiem o co jej chodzi – jęknął.
- Nie wpłynę na jej decyzje. Skoro się nie odzywa, to ma swoje powody.
- Chociaż spróbuj z nią porozmawiać!
- Nie bądź żałosny, Zabini – usłyszeli za sobą kpiący głos.
Serce Hermiony natychmiast przyspieszyło swój bieg. Odwróciła się i spojrzała prosto w stalowe oczy. Uśmiechnęła się mimowolnie na jego widok.
- Czego tu szukasz, Malfoy? Myślałam, że nie zapuszczasz się w rejony biblioteki – mruknęła.
- Miałem swoje powody, szukałem swojego kumpla. Nadal za tobą łazi? - zaśmiał się.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową w odpowiedzi i również się zaśmiała. Blaise spojrzał na nich wściekle.
- Po co mnie szukałeś? - zapytał, patrząc na niego spod byka.
- Chciałem się tylko upewnić, że nie zamęczasz Granger, wystarczy, że przy mnie nie gadasz o nikim inny, niż młoda Weasley.
Blaise rzucił Hermionie jeszcze ostatnie błagalne spojrzenie i ruszył z swoim przyjacielem. Gryfonka uśmiechnęła się jeszcze do siebie i wróciła do biblioteki.

      Draco Malfoy zdecydowanie nie mógł nazywać się człowiekiem szczęśliwym. Był tak blisko Hermiony, ale z własnej głupoty już nie mógł nazywać jej swoją. Uczucia, których nie zaznał nigdy wcześniej, doprowadzały go teraz do szaleństwa. Oddałby wszystko, żeby naprawić swój błąd i znów być z nią. Teraz nie rozumiał, jak mógł podnieść na nią rękę. Była ta blisko niego, a jednocześnie tak daleko. Od początku wiedział, że ta cała przyjaźń nie była dobrym pomysłem. Nie potrafił udawać, że mu nie zależy na niej, jako najważniejszej dziewczynie w jego życiu. Zwykłe spotkania i przyjacielskie rozmowy to było dla niego zbyt mało. Musiał ją odzyskać, choćby miało mu to zająć resztę jego marnego życia.

      Znów pogrążyła się w lekturze, w końcu miała trochę spokoju. Odetchnęła głęboko i próbowała skupić się na II Rewolucji Goblinów, chociaż ten esej pisało jej się wyjątkowo ciężko. Tak naprawdę, to marzyła, żeby po prostu znaleźć się już we własnym łóżku.
- Eee... Hej... - usłyszała nad sobą miękki głos i zirytowana uniosła wzrok.
Już chciała powiedzieć tej osobie, co myśli o przerywaniu komuś pisania pracy domowej, ale spojrzała prosto w ciepłe, brązowe tęczówki.
- Tak? - zapytała łagodniejszym tonem, niż zamierzała.
Znała chłopaka, który własnie koło niej stał. Był to Puchon z siódmej klasy, o kasztanowych włosach i szerokim uśmiechu. Chociaż usilnie się starała, nie mogła przypomnieć sobie jego imienia.
- Simon – powiedział, uwalniając ją od problemu i wyciągnął do niej rękę.
- Hermiona – uścisnęła jego dłoń i uśmiechnęła się delikatnie.
- Obserwuję cię od jakiegoś czasu – stwierdził niespodziewanie i usiadł na krześle obok niej.
Poczuła się zmieszana i nie była pewna, co powinna odpowiedzieć.
- Dlaczego? - zapytała w końcu, przeklinając infantylność swojej odpowiedzi.
- W sumie to... Zastanawiam się, czemu jeszcze się nie zapoznaliśmy, tyle lat chodzimy do jednej szkoły – posłał jej szeroki uśmiech i lekko pochylił w jej stronę.
- Co zdecydowało o tym, że podszedłeś akurat dzisiaj? - zmierzyła go czujnym spojrzeniem.
- Czy ja wiem? Już niedługo kończę tę szkołę. Kiedy, jak nie teraz?
Zaśmiała się krótko.
- Nadal nie odpowiedziałeś, dlaczego mnie obserwujesz. Mam zacząć się bać? - podjęła to wyzwanie spojrzeń i uśmiechów, chociaż była beznadziejna w tej grze.
- Wiele czasu tu spędzasz, bardzo dużo czytasz. Jestem tym zafascynowany, nic nie pociąga mnie bardziej niż inteligentna dziewczyna – znów ten uroczy uśmiech.
Zaśmiała się szczerze, słysząc jego słowa. Rozmawiali przez chwilę o książce, którą Hermiona trzymała w ręce i o eseju, który pisze.
- Skoro to już ustaliliśmy – zaczął dziarskim tonem – to może dasz się zaprosić na spacer dziś wieczorem?
Jego uśmiech był wyjątkowo radosny, a ton nieznoszący sprzeciwu. Hermiona zastanowiła się chwilę nad jego słowami. Po tym wszystkim co się ostatnio zdarzyło, potrzebowała czegoś nowego, świeżego. Musiała odpocząć od Dracona i problemów. Nie ryzykowała wiele, a ten chłopak wydawał się naprawdę bardzo miły.
- O dziewiętnastej przed wejściem głównym – powiedziała stanowczym tonem.
- Umówieni – powiedział, wstał energicznie i ruszył w stronę drzwi, machając jeszcze Hermionie na pożegnanie.
Dziewczyna uśmiechała się jeszcze chwilę. Przyłapała się też, że po raz któryś z rzędu czyta tę samą linijkę, zupełnie nie skupiając się na tekście. Westchnęła w końcu z rezygnacją i odłożyła opasły tom. Nie była teraz w stanie napisać tego eseju, wolała wrócić do swojego dormitorium i powoli zacząć przygotowywać się do spotkania. Czuła na tę myśl dziwną ekscytację.

      Była bardzo zdenerwowana, sytuacja była dla niej zupełnie nowa. Nie wiedziała jak ma się zachowywać wobec Puchona i jak podtrzymywać rozmowę. Gdzieś w jej podświadomości czaił się również Dracon i dziewczyna czuła, że nie postępuje wobec niego dobrze. Nie powinna spotykać się z kimś innym. Potem jednak doszła do wniosku, że skoro są tylko przyjaciółmi, to nic mu do tego. Czuła, jak jej zestresowane serce przyspiesza swój bieg. Co ja takiego robię? - zapytała się w duchu. Stanęła przed wejściem i czekała. Co chwilę nerwowo spoglądała na zegarek. Po kilku minutach zjawił się Simon. Powitał ją szerokim uśmiechem.
- Wiem, że lubisz czytać, więc przyniosłem ci bardzo ciekawą książkę – jego głos był jak zwykle pełen entuzjazmu.
Pogrzebał w torbie i wyciągnął Historia magii. Najciekawsze i najmniej znane fragmenty. Hermiona ucieszyła się widząc ten tytuł, nie miała jeszcze okazji przeczytać tego dzieła. Kiedy brała je od chłopaka, przypadkiem dotknęła jego dłoni. Speszona szybko zabrała książkę i spuściła lekko wzrok.
- Koniecznie przeczytaj o rozłamie w 1200 roku – powiedział i postukał palcem w okładkę. - Z pewnością ci się spodoba, to naprawdę ciekawe.
- Przeczytam całość – Hermiona pospiesznie schowała książkę do torby.
Mimo stresującego początku, Simon okazał się idealnym kompanem do rozmów, szczególnie tych na poważne i naukowe tematy. Dziewczyna nawet nie zauważyła kiedy minęły dwie godziny, a zimno stało się nie do zniesienia. Puchon odprowadził ją do schodów i na pożegnanie pocałował przelotnie w policzek. Hermiona wręcz poczuł, jak się rumieni...

      Dni mijały, a Hermiona czuła, że znalazła w Hogwarcie swoją bratnią duszę. Spędzała z Simonem bardzo dużo swojego wolnego czasu. Razem się uczyli i pożyczali sobie książki, aby potem dyskutować o nich godzinami. Chłopak był zawsze pełen entuzjazmu i pozytywnej energii, która była Hermionie bardzo potrzebna w tym czasie. Wreszcie miała kogoś, kto nie narzekał, że Gryfonka przesiaduje tyle w bibliotece i cały czas się uczy. Nie prosił o pomoc w pracach domowych lub drwił z jej ambicji. Mogła być przy nim w zupełności sobą.
Z Draconem widywała się co jakiś czas. Chodzili późnymi wieczorami (żeby nikt nie mógł ich zobaczyć) na spacery po błoniach i dużo rozmawiali. Hermiona poznała go od trochę innej strony, tej ludzkiej. Dowiedziała się na przykład, że Śligon uwielbia zwierzęta, a przede wszystkim te czysto krwiste, z rodowodem. Dopiero teraz byli tak naprawdę ze sobą blisko, czas spędzali na rozmowach o zainteresowaniach i planach na przyszłość. Hermiona z zadowoleniem zauważyła, że Śligon coraz częściej szczerze się uśmiecha. Jakby nabierał pewności, że między nimi wszystko jest w porządku i nie musi żyć już w poczuciu winy. Gryfonka tęskniła za jego dotykiem i czasem, kiedy stali blisko siebie i czuła wyraźnie jego zapach, który znała tak dobrze, czuła ukłucie żalu, że nie jest już jej. Chociaż to była jej świadoma decyzja, coraz częściej jej żałowała. Tylko teraz wszystko było inaczej, pojawił się Simon, a Hermiona nie wiedziała, jak powiedzieć o nim Ślizgonowi. Zdecydowała się na to któregoś burzowego dnia, kiedy siedzieli oboje w jego dormitorium, grzejąc się przy kominku. Tak bardzo nie chciała go zranić, ale musiała być względem niego szczera. Sama dokładnie nie wiedziała, czym jest dla niej relacje z Puchonem, nie umiała określić, czy to przyjaźń, czy coś więcej. Powie Draco o wszystkim, przecież nie robi nic złego... Przecież nie są razem...
- Draco... - zaczęła bardzo ostrożnie. - Czuję, że muszę ci o czymś powiedzieć.
Chłopak spojrzał na nią i przeciągnął się jak kot. Płomienie odbijały się w jego oczach.
- Tak? - zapytał ziewając.
- Ja... Ja się z kimś spotykam. Uważam, że powinieneś o tym wiedzieć. Jestem ci to winna. - spuściła wzrok czekając na jego odzew.
- Och, no to... Gratulacje, cieszę się twoim szczęściem i te takie inne pierdoły – powiedział obojętnym tonem. - Co to za chłopak? - uśmiechnął się do niej złośliwie.
Nie wiedziała dokładnie, jakiej reakcji się spodziewała, ale na pewno nie takiej. A przynajmniej nie na taką podświadomie miała nadzieję. Wolała, żeby krzyczał, wściekał się lub powiedział cokolwiek, co pozwoliłoby jej sądzić, że jest zazdrosny. Ale on był zimny, obojętny. Poczuł zawód i smutek. Nie ma nic gorszego, niż obojętność. Już krzyk byłby lepszy, wiedziałaby przynajmniej, że mu zależy... Weź się w garść! - skarciła się w myślach. - Sama chciałaś takiego układu, nie możesz teraz niczego od niego oczekiwać. Mimo tego jakoś straciła ochotę na siedzenie w jego dormitorium i zapragnęła pobyć sama.
- Simon, Puchon z siódmej klasy. Ja... Umówiłam się z nim i muszę już iść – uśmiechnęła się przepraszająco i wstała pospiesznie.

      Wpatrywał się w drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła.Stracił ją... Stracił najprawdopodobniej bezpowrotnie... Ma teraz kogoś innego, a on powinien pozwolić jej odejść. Po ty wszystkim, co się stało, zasługuje na szczęście, którego on nie umie jej zagwarantować. Nie bądź egoistą! Ten jeden, cholerny raz nie bądź egoistą! - krzyczał do siebie w myślach. W środku cały aż dygotał z niemej wściekłości na siebie. Nie mógł uwierzyć, że jej tak po prostu już nie zależy. Musiał się dowiedzieć, musiał zaryzykować. Nie mógł pozwolić tak po prostu jej odejść, choćby bardzo się starał. Zbyt bardzo mu zależało, po raz pierwszy w życiu. Nie miał nic do stracenia, ale wszystko do zyskania. Ale zostawił to na inny dzień, teraz pozostała mu tylko butelka Ognistej...

      Prosto z biblioteki szła na spotkanie z Simonem. Czuła ekscytację, powiedział, że ma dla niej jakąś niespodziankę. Wprost zżerała ją ciekawość. Od samego rana była wyjątkowo szczęśliwa i przekonana, że nic nie może tego zniszczyć. W oddali zobaczyła, blond czuprynę i jej serce przeszył krótki skurcz. Choćby nie wiadomo jak się starała, po prostu nie umiała się go pozbyć, ta mała reakcja na jego widok zdradzała wszystkie jej uczucia. Przyspieszyła trochę kroku, aby minąć go jak najszybciej. Kiedy w końcu się zrównali, chłopak delikatnie musnął jej dłoń, a ona poczuła zapach jego perfum. Niekontrolowanie jej serce przyspieszyło swój bieg. Chłopak rozejrzał się szybko po korytarzu, byli sami.
- Ja już więcej tak nie mogę, Granger – szepnął.
- Słucham? - zdążyła tylko zapytać nieprzytomnym głosem.
Chłopak szybkim ruchem pociągnął ją za rękę do pustej sali i zatrzasnął za nimi drzwi. Popchnął ją lekko na ścianę i zaczął przybliżać się do niej z kuszącym uśmiechem. Był już tak blisko, pochylił lekko głowę. Poczuła jego rękę na swojej talii. Gryfonka pomyślała, że serce zaraz wyrwie się jej z piersi...

26 komentarzy:

  1. Świetny rozdział c:
    Nie lubię tego Simona ;-; W ostatnim akapicie to Draco, prawda? :3
    Nie mogę się doczekać następnego ^^
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie ma tak łatwo, wszystkiego dowiesz się, przy okazji następnego rozdziału! :3 Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Kurczę, no pozostawiłaś nas w napięciu! :(
    Teraz będę się zastanawiać czy w ostatniej scenie to Draco a jeśli to on to czy coś między nimi zajdzie ciekawego w tej sali. XD
    Ale co do całego rozdziału to mi się podobał.
    Ich uczucia względem siebie są takie słodkie. Oboje coś czują do siebie dalej, ale nic nie zrobią XD
    Co do Simona to może był by to fajny chłopak, ale w twoim opowiadaniu (pomimo tego, że uderzył Hermionę i się wkurzyłam XD) kocham tego Draco i liczę, że będzie z Hermioną. ;)

    Czekam na dalszy ciąg i życzę weny.
    Buźki, Natalia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simon fajny chłopak, ale jednak Draco team! :D Dziękuję! :3

      Usuń
  3. racjonalnie myśląc to ktoś taki jak simon byłby idealny dla hermiony, ale serce nie sługa :) dobrze, że malfoy jest sobą, w końcu może przerwie tą męczącą wszystkich sytuację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i byłby idealny, ale na dobrą sprawę, to kiedy w związku dwie osoby są dokładnie tak samo spokojne i ułożone, to gdzie ta odrobina szaleństwa? :D

      Usuń
  4. Błagam,błagam,błagam, błagam, powiedz że tą blond czupryną z ostatniego akapitu mimo wszystko był Dracon! Jeju, ten rozdział jest krótki, ale cudowny. Draco musi, no musi o nią walczyć, cholera no! Simon... no fajnie, że jest fajny. I na tym skończmy. Co z tego, że jest odbiciem lustrzanym Hermiony, skoro ona potrzebuje w życiu kogoś zupełnie innego?
    O jeny!
    Pisz szybko kolejny!
    I nie, to nie rozkaz, a bardzo subtelna prośba :D.
    Ściskam,
    P.N.
    grangerxmalfoy-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjęłam do wiadomości subtelną prośbę i jestem w trakcie pisania! :D
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję za miły komentarz, kochana! :3

      Usuń
    2. Simon ma brązowe włosy...

      Usuń
  5. Zgadzam się z Katarzyną, ale Hermiona woli raczej niegrzecznych drani :) Fajnie to opisałaś jak się Draco pod wpływem tej znajomości zmienia. Przyznaj się, że końcowy fragment jest snem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wierzę, w takim momencie? Opisujesz wszystko jakby to była bajka. Tego Ci tak zazdroszczę. Twojej lekkości i lekkości Twojego tekstu. Polubiłam Simona, ale tylko polubiłam, nic więcej. W mojej głowie i sercu nadal Draco, podobnie jak u Hermiony. No rozdział genialny i szybciej niż miał był, ale za krótki, pozostawia niedosyt i szaleńczą chęć czytania więcej i więcej. Obym długo nie musiała tkwić w tym stanie!
    Tymczasem cierpliwie czekam i czatuję również na miniaturkę.
    Vanillia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana <3
      Draco team, aż boli mnie serce jak piszę o Hermionie i innym chłopaku :D

      Usuń
  7. Lubisz drażnić wyobraźnię swoich czytelników, co? ;>
    Jak zwykle stanęłaś na wysokości zadania i rozdział jest mega.
    Początkowo byłam trochę zdziwiona, że Zabini tak usilnie błaga Hermionę o pomoc w sprawie Ginny, ale szybko doszłam do wniosku, że było to na swój sposób fajne. Bardzo mnie ciekawi, jak to rozwiniesz.
    Simon... No cóż, nie mogę powiedzieć, że pałam do niego sympatią, z oczywistych powodów, ale ogólnie poza tą otoczką wydaje się być spoko. Nie zmienia to jednak faktu, że Draco ma wybić go Hermionie z głowy!
    Malfoy... Tutaj muszę przyznać, że znowu mnie pozytywnie zaskoczył. To, w jaki sposób traktuje teraz Hermionę, jak o niej myśli i jak mu się poukładały priorytety jest godne podziwu, zwłaszcza, że wcześniej zachowywał się jak rasowy dupek. Też spodziewałam się burzliwej reakcji z jego strony na wieść o Puchonie, ale i tym razem mnie zaskoczył. Najpiękniejsze było w tym to, że postawił jej szczęście nad swój egoizm, co w jego przypadku jest sporym wyczynem. Nie wiem, czy to dobrze, że na pozór tak spokojnie to przyjął, po raz kolejny chowając swoje uczucia w środku, ale wiem, że miałaś w tym swój cel.
    Fajnie, że Hermiona też nie myśli o Draco w schematyczny sposób, czyli, że skoro są tylko przyjaciółmi to ona może sobie pozwalać na co chce, tak jakby jej uczucia względem niego już w ogóle nie istniały. Widać ewidentnie, że mimo tej okropnej krzywdy, jaką jej wyrządził, to wciąż jej na nim zależy i to nie tylko w sposób czysto przyjacielski. Samo poczucie obowiązku powiedzenia mu o Simonie, a do tego ta podświadoma chęć zupełnie innej reakcji świadczy o tym, że chciałaby, aby znów o nią zabiegał.
    Nie popiszę się teraz oryginalnością, ale błagam, powiedz, że ta blond czupryna to właśnie Draco! Choć słowa wypowiedziane przez ów osobnika, plus zwrócenie się do Hermiony per 'Granger' może nas kierować, że tak właśnie jest, to nie wiadomo do końca, co Ci tam siedzi w tej mądrej główce. :D
    Niezmiennie zasiałaś we mnie ciekawość, więc dodam jeszcze tylko, że oczekuję kolejnego rozdziału jak na szpilkach!

    Ściskam,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszłaś tym komentarzem samą siebie, naprawdę, hahah! :D
      Uwielbiam Twoje komentarze, bo wszystko dokładnie opisujesz i mogę przeczytać, jak wy widzicie wydarzenia w opowiadaniu, ja znam już całą resztę i zakończenie, więc nie mogę być obiektywna! :D
      Również ściskam!!

      Usuń
  8. Przede wszystkim - bardzo dziękuję za dedykację! Jest mi niezmiernie miło, że Cię zmotywowałam, mam nadzieję, że tym razem też tak będzie, tym bardziej, że chcę Ci powiedzieć coś zupełnie innego, niż wszystkie komentarze powyżej:

    Nie! Niech to nie będzie Draco!

    Oczywiście opowiadanie jest Twoje i zrobisz co zechcesz, a ja się podporządkuję ;) Ale zaczęło być nietypowo, zobacz w jaki stan wprowadziłaś swoich czytelników, budując napięcie. Każdy z nas chce Hermiony i Draco razem, to oczywiste jak Amen w pacierzu, ale nie tak szybko. Nawet konstrukcje telenowel zakładają przeciwności losu w miłości głównych bohaterów ;D Dlatego ja mam nadzieję, że to nie Draco, a właśnie Simon. A jeśli Draco, to Hermiona to powstrzyma i pójdzie do Simona i z nim spędzi miły wieczór. A Draco zacznie się spotykać z piękną blondynką ze Slytherinu. I dopiero będzie ciekawie! ;)

    Pozdrawiam, jeszcze raz dziękuję za dedykację i czekam z niecierpliwością!

    nowe-oblicze-hermiony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa!
      Powiem tak: jedna z Twoich teorii po części jest prawdą. Która? Nie powiem! :3

      Usuń
  9. Bardzo mi się podoba jak piszesz. Pisz dalej ❤

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny <3 <3 Pisz, pisz, pisz <3 Genialnie :*
    Jak pisałam w innym poście urzekł mnie twój szablon <3
    http://tonie-wariactwo-ani-glupota-to-milosc.blogspot.com/ - wpadnij pliss :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry. Ja tu przyszłam sobie ponarzekać. Co tu się wyprawa, że tak rozdziału nie ma, co? Bo jakoś tak od dwóch dni sprawdzam i wariuję, a ten cały czas nie przychodzi. Więc zachęcam do pisania o tym Draco i o tej Hermionie co go odrzuci, lub nie... Właśnie mam się dowiedzieć w następnym rozdziale. I czekałam 5 dni i nie chce ani sekundy dłużej!
    Żegnam, zachęcam do pisania.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, hahha :3 Nad rozdziałem pracuję, ale niestety będzie trzeba jeszcze poczekać. :C Dużo roboty mam strasznie, więc na razie wstawię jakąś zaczętą baardzo dawno temu miniaturkę. :) A z rozdziałem się streszczę najbardziej, jak mogę! :3

      Usuń
    2. I jeszcze jedna mała dygresja z mojej strony: wolę, żebyście na jakiś rozdział musieli poczekać dłużej, ale żeby był bardziej dopracowany, niż szybko, ale zrobiony na odpierdziel. :D

      Usuń
  12. świetny rozdział, mam nadzieję, że w ostatnim akapicie to był Dracoo :D nie chce żeby była z jakimś Simonem :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń