sobota, 11 października 2014

Rozdział XVII - Pęknięte serca.

Rozdział miał być duuuużo później, ale stuknęło mi 10 000 wyświetleń <3 To taki mały prezencik ode mnie z tej okazji, ale nie mogę dodawać notek tak szybko, bo się znudzicie, o ile już tego nie zrobiliście :D
Tak, tak, tak, znów nowy szablon. Ten zostanie już na dłużej, po prostu potrzebowałam bardziej przejrzystego CSS'a. Dodałam szerokie listy i mam nadzieję, że będzie wygodniej.
Na stronie S-DHL pojawił się wywiad ze mną, na który bardzo serdecznie Was zapraszam! Więcej tutaj: KLIK!
Ostatni rozdział Was zszokował, no, ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo :) Przychodzę do Was dzisiaj z rozdziałem, który mi się nawet podoba. W końcu nie mam wyrzutów sumienia, że dodaję coś, czego nie jestem pewna. Ten rozdział jest dłuższy i troszkę inny niż zwykle. Mam tylko nadzieję, że taka perspektywa też się Wam spodoba. Już nie przedłużam! Czytajcie!


__________________________________________________

Chcę do Ciebie.
Nic więcej.
Chcę usiąść i słuchać, być blisko.
Chcę do Ciebie.
Nic więcej.
To dużo i mało, i wszystko.

      Hermiona otworzyła oczy i wspomnienia z poprzedniego dnia wróciły do niej ze zdwojoną siłą. Jej ręka mimowolnie powędrowała do rany na policzku. Poczuła ból, kiedy dotknęła zranionej skóry. Zamknęła oczy, w których pojawiły się łzy. To jednak nie był sen...Odwróciła się na drugi bok i próbowała po prostu nie myśleć, o niczym. Była sobota, więc bezkarnie mogła nie wstawać z łóżka. Próbowała leżeć i wyobrażać sobie, że to wcale się nie zdarzyło, ale po chwili zmieniła taktykę. Wstała szybko i ruszyła do łazienki. Musiała się czymś zająć. Spojrzała na swoje lustrzane odbicie. Skórę miała rozciętą w dwóch miejscach, a wokół ran pojawił się siniak. Westchnęła głośno i wyciągnęła z kosmetyczki podkład, który miała właśnie na takie przypadki jak ten. Nikt nie mógł tego zobaczyć, a już w szczególności nie Malfoy. Wiedziała o tym tylko Ginny. Hermona powiedziała jej o nim od razu po powrocie. A raczej wydukała tę informację, przerywając ją spazmami szlochu. Omijając oczywiście fragment o morderstwie.
Ginny przez chwilę wpatrywała się w nią, jakby nie zrozumiała nic z tego, co powiedziała jej przyjaciółka. Później kilka rzeczy nastąpiło w jednym momencie. Jej oczy otworzyły się nienaturalnie szeroko, cała poczerwieniała, poderwała się gwałtownie z miejsca i zacisnęła dłonie w pięści. Najpierw krzyknęła kilka niecenzuralnych słów pod adresem Malfoy'a, a później przez chwilę krążyła w ciszy po pokoju.
- Jakie jest hasło? - zapytała w końcu.
- Gdzie?
- Do ich pokoju wspólnego!
- Ginny, nie...
- Ja go zabiję, rozumiesz? Zamorduję! Nie miał prawa cię tknąć! Co za bydle!
Później było już tylko więcej obelg.
Hermiona trochę wystraszyła się jej reakcji, chociaż bardzo dobrze znała temperament i wybuchowy charakter swojej przyjaciółki.
Siniak nadal był widoczny, ale już nie rzucał się tak w oczy, rozpuściła włosy, które trochę zamaskowały bolące miejsce. Kiedy wyszła z dormitorium natychmiast usłyszała krzyk Ginny, chociaż nawet nie widziała jeszcze pokoju wspólnego.
- MAM CIĘ DOSYĆ! JESTEŚ ZWYKŁĄ ŚWINIĄ, TO TYLE! - wrzeszczała.
Hermiona wytężyła słuch, ale to nawet nie było podsłuchiwanie, z pewnością wszyscy w Gryffindorze mogli usłyszeć jej rudą przyjaciółkę.
- Posłuchaj... Ja... Nie wiem... Przestań... Naprawdę nie... - Harry mówił o wiele ciszej i Hermiona zdołała usłyszeć tylko urywki zdań, które wypowiadał.
Dziewczyna zdecydowała się zejść na dół i poznać przyczynę porannych krzyków. Harry siedział na kanapie ze zdezorientowaną miną i patrzył na Ginny z niedowierzaniem. Ron obserwował całą scenę z zaciekawieniem i rozbawieniem, a ruda Gryfonka stała przed czarnowłosym chłopakiem i krzyczała gestykulując.
- PO TYM WSZYSTKIM CO DLA CIEBIE ZROBIŁAM...
- Co się dzieje? - zapytała Hermiona cicho i trzy pary oczu zwróciły się na nią.
- Właśnie nie wiem – powiedział Harry.
- NIE WIESZ? - Ginny zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, o ile to w ogóle możliwe. - JAKA JA BYŁAM GŁUPIA!
- Możesz przestać krzyczeć i wszystko spokojnie mi wytłumaczyć?
- NIE! W OGÓLE NIE ROZUMIEM, DLACZEGO NADAL Z TOBĄ ROZMAWIAM!
- Rozmawiasz? - zapytał Harry z niedowierzaniem. - Ty prowadzisz monolog, którego zupełnie nie rozumiem.
- NO I PIĘKNIE! CIESZĘ SIĘ, ŻE WSZYSTKO SOBIE WYJAŚNILIŚMY! MOŻESZ IŚĆ PIERDOLIĆ SIĘ Z CHO! - wrzasnęła i ruszyła szybko w stronę wyjścia.
- Ginny, nie, zaczekaj! - krzyknęła Hermiona.
Pobiegła za nią i złapała za ramię. Dziewczyna spojrzała na nią wściekle.
- Zostaw mnie, chcę być sama – powiedziała. - Proszę – dodała łagodniej.
Rzuciła jeszcze Harry'emu spojrzenie pełne odrazy i wyszła przez dziurę za portretem Grubej Damy. Panna Granger chciała za nią pobiec, ale wolała uszanować wolę swojej przyjaciółki.
- Jesteś z siebie dumny? - warknęła, zwracając się do Harry'ego.
- Ja nic nie zrobiłem! Zupełnie jej nie rozumiem. Dowiedziała się, że jestem z Cho, a potem...
Hermiona spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
- Jesteś z Cho? - zapytała chłopaka wisielczym tonem.
- Tak, ale co z tym wszystkim ma wspólnego Ginny?
- Jesteś ślepy czy głupi? - krzyknęła i ruszyła z powrotem do swojego dormitorium.
- Co stało ci się w twarz? - usłyszała pytanie Rona, ale nie odpowiedziała.
- O co im chodzi? - zapytał Harry i Gryfonka kątem oka zobaczyła, jak Ron wzrusza ramionami.
Jacy oni wszyscy byli niedomyślni. Jak jej przyjaciel mógł nie widzieć, co czuje do niego Ginny? Ron wcale nie był lepszy... Na myśl o rudzielcu znów powróciły wspomnienia. Jej ręka znów powędrowała do siniaka, jakby sprawdzała, czy nadal tam jest. Był, bolał... Tak jak jej serce, znów tak posiniaczone jak jej twarz. Znów przez niego. Nie była tylko pewna, co rani ją bardziej. Fakt, że ją uderzył, czy kłamstwo, którym karmił ją od dłuższego czasu. Okazał się mordercą... Pozbawił życia ludzką istotę. W porównaniu z tym, uderzenie jej nie wydawało się aż tak wielką rzeczą. Popełniła błąd, zaufała mu... Następnym razem będzie uważać bardziej, już nie da się zranić. Więcej nie uwierzy, że ludzie się zmieniają...

      Ruda dziewczyna siedziała w pustej klasie pośród odłamków potłuczonego szkła. Zbiła wszystkie możliwe przedmioty. Wazony, szyby w szafkach i fiolki. Po jej dłoniach spływała krew, ale nie przejmowała się tym, zdawała się tego nie zauważać. Nie to było teraz najważniejsze. Próbowała zrozumieć, co zrobiła źle. Była przy nim zawsze, kiedy tego potrzebował. A on w ogóle jej nie zauważał, traktował tylko jak siostrę przyjaciela. No cóż, przecież jak mogłaby konkurować z Cho? Co prawda ta dziewczyna była głupia, ale za to ładna i z bogatego domu. Chciała otrzeć łzy spływające po jej policzkach, ale w ostatniej chwili zauważyła krew na swojej dłoni. Dopiero teraz jakby oprzytomniała, rozejrzała się po pomieszczeniu. Niektóre fragmenty szkła, były ubrudzone jej krwią, musiała skaleczyć się, podczas rozbijania kolejnych wazonów. Wzięła kilka głębokich wdechów i uspokoiła się już prawie całkowicie. Wyjrzała przez okno, patrzyła na jezioro, zawsze ją to uspokajało. I wtedy ich zobaczyła... Spacerowali razem, trzymali się za ręce. Patrzył na nią tak, jak nigdy na Ginny. Znów uderzyła w nią fala gorąca, po policzkach spływały łzy złości i bezsilności. Miała ochotę krzyczeć albo kogoś uderzyć. Zdecydowała się na mniej drastyczne rozwiązanie, przewróciła z całą swoją siłą krzesło, które w hukiem upadło na podłogę. Później kolejne. Znów stanęła przed oknem i wpatrywała się w Cho, jakby miała nadzieję, że uda jej się zamordować ją wzrokiem. Nagle ktoś otworzył drzwi. Dziewczyna nawet się nie odwróciła.
- Och, witaj, Wesley. Myślałem, że to Irytek. Nie widziałaś go może? Bo jest mi potrze... - urwał, kiedy spojrzał na odłamki szkła na ziemi i krew na rękach Gryfonki.
-Weasley? - zapytał niepewnie.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, twarz miała opuchniętą i czerwoną od płaczu. Chłopak natychmiast do niej podszedł, jeszcze tylko jego tutaj brakowało...
- Ej, Wiewióreczko, co się stało? - zapytał łagodnie i patrzył na nią czujnie.
- Chcę być sama! - mruknęła i spuściła wzrok.
Nie potrzebowała litości Zabiniego lub tym bardziej jego drwin. Spojrzała na niego wściekle i złożyła ręce na piersiach.
- Ej, mała, nie płacz – przytulił ją mocno, a ona nie miała wyjścia z tej sytuacji.
Ślizgon był od niej o wiele wyższy i szerszy. I przede wszystkim silniejszy. Była przy nim wyjątkowo niska i drobna. Próbowała się wyrwać, ale nie dawała rady. Czuła się lekko podduszona, ale też podniesiona na duchu.
- Puszczaj, nie mogę oddychać – warknęła.
Co prawda polubili się na konkursie, jakoś znaleźli wspólny język, ale nigdy nie spodziewała się, że stać go na taki gest względem niej. Blaise bardzo różnił się od Malfoy'a. Blondyn był zimny i niedostępny, tą dozą zakazanego owocu kusił dziewczyny. Za to Zabini był... Czarujący i bardzo czuły, ale w męski sposób. Każda dziewczyna mogła poczuć się przy nim wyjątkowo, jak ktoś specjalny. Jednak to wcale nie czyniło go lepszym od swojego przyjaciela, traktował dziewczyny tak samo przedmiotowo. Jego zachowanie, kiedy w końcu dostał już to co chciał, niczym nie różniło się od blond-włosego drania.
- Pokaż to – delikatnie złapał jej dłoń i przyjrzał jej się uważnie.
Chociaż zabolało, dziewczyna nie okazała tego. Dorastała wśród prawie samych mężczyzn, nauczyła się, jak być twardą. Ślizgon zaklęciem oczyścił jej rany ze szkła. Ze zdumiewającą siłą rozerwał kawałek swojej szaty i oderwanym kawałkiem, z pełną delikatnością, zabandażował dłoń dziewczyny.
- Będziesz musiała iść z tym do Skrzydła Szpitalnego – oświadczył, nadal trzymając jej dłoń.
- Obejdzie się - cofnęła ją szybko i odsunęła się od chłopaka.
- To są dość głębokie rany, powinnaś...
- Nie trzeba, dziękuję – powiedziała obojętnym tonem.
- Powiesz mi, skąd to wszystko? - zamaszystym ruchem omiótł całe pomieszczenie.
- Miałam swoje powody – mruknęła cicho, wpatrując się w okno.
Harry'ego i Cho nie było już w zasięgu jej wzroku, na szczęście.
Stali tak chwilę w ciszy, aż nagle drzwi znów się otworzyły.
- No, tutaj jesteś, Zabini, szukałem cię. Znalazłeś Irytka? – blondyn patrzył na nich przez chwilę. - To ja nie przeszkadzam... - chciał się wycofać.
- Ty... - Ginny zniżyła głos i wycelowała w niego palcem.
Jej oczy niebezpiecznie się zwęziły. Draco z pewnością domyślał się, jaki jest powód wściekłości dziewczyny, ale spokojnie wszedł do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi. Gryfonka zrobiła kilka powolnych kroków w jego stronę.
- Ty bydlaku... - wysyczała, a potem...
Rzuciła się na niego z pięściami. Draco zrobił niezgrabny unik, a Blaise szybko do niej podbiegł i złapał w pasie. Dziewczyna wyrywała się i krzyczała w stronę blondyna. Niektórych przekleństw nie używał nawet czarnoskóry Ślizgon, który teraz patrzył na nią ze zdziwieniem i fascynacją. Wymachiwała wściekle rękami, jakby miała ochotę rozszarpać Malfoy'a. Zanim go zaatakowała rozważała wyciągnięcie różdżki, ale zdecydowała, że woli wydrapać mu oczy paznokciami. Cała wściekłość tego dnia właśnie znajdowała swoje ujście. Przez chwilę jej paznokcie prawie dotknęły jego skóry, ale Blaise przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej. Draco nie wykonał żadnego ruchu.
- JESTEŚ NIKIM, NIKIM, DO CHOLERY! JAK MOGŁEŚ JEJ TO ZROBIĆ? TY ŚWINIO, TY... TY... - zabrakło jej przekleństw, których jeszcze nie użyła. - PUSZCZAJ MNIE, ZABINI! CHCĘ GO ROZSZARPAĆ. NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO NIEJ NIGDY WIĘCEJ, BO DOSTANIESZ TAKIM UPIOROGACKIEM, ŻE BĘDZIESZ SZCZAŁ ZE STRACHU NA KAŻDY DŹWIĘK, ROZUMIESZ?! PUSZCZAJ MNIE, IDIOTO! ONA JUŻ NIGDY NA CIEBIE NIE SPOJRZY! ZAUFAŁA CI, KRETYNIE! CZY TY ROZUMIESZ, ŻE MASZ MNIE PUŚCIĆ?! CHCĘ WYDRAPAĆ MU OCZY!
Nadal szamotała się wściekle i próbowała wyrwać, niestety bezskutecznie. Powoli opadała z sił.
- Chyba powinnaś zażywać jakiś eliksir uspokajający, Weasley – odezwał się i uśmiechnął zjadliwie.
Ruszył w stronę drzwi.
- Malfoy! - zawołała jeszcze za nim trochę spokojniej.
Odwrócił się i uniósł brwi.
- Coś jeszcze? - zapytał.
- Tak, nie spodziewałam się, że upadniesz tak nisko... Jesteś, jaki jesteś, ale sądziłam, że masz swój honor. No cóż, najwidoczniej jesteś po prostu zwykłym śmieciem za jakiego cię uważałam. Na szczęście Hermiona też już to widzi, nie zbliżaj się do niej, bo przysięgam, że zrobię wszystko, żeby się za nią zemścić.
- Uwierz mi, nie zamierzam się do niej zbliżać. – warknął. - I do tego nie boję się ciebie, Weasley – zaśmiał się i wyszedł trzaskając drzwiami.
Ginny jeszcze przez chwilę patrzyła w ścianę, cała czerwona ze złości. Blaise nadal trzymał ją w pasie, ale dopiero po chwili to do niej dotarło.
- Puszczaj – warknęła i wyrwała mu się.
- Co się tutaj właśnie stało? - zapytał z niepewną miną.
- Nie powiedział ci? - zapytała oskarżycielskim tonem, jakby to wszystko było jego winą.
Chłopak wzruszył tylko ramionami.
- Powiesz mi, co się stało? I dlaczego wcześniej płakałaś? - zapytał spokojnym tonem.
- Och, daj mi spokój, Zabini! - warknęła i wyszła z pomieszczenia.
Ślizgon stał jeszcze przez chwilę oniemiały. Co prawda nie zrozumiał z tej sytuacji zbyt wiele, ale był pod wrażeniem temperamentu dziewczyny. Trochę go nawet przerażała. Nie był pewien, jak z tym drobnym ciele kryje się tyle ognia. Westchnął i rozejrzał się po zdewastowanej klasie. No cóż, ktoś będzie musiał to posprzątać i najwidoczniej tym razem padło na niego...

      Usiadł na schodach i ukrył twarz w dłoniach. Całe swoje opanowanie i silną wolę stracił, kiedy powstrzymywał się, żeby nie powiedzieć Weasley czegoś, czego będzie żałował. Był na siebie wściekły za wczorajszy dzień. Jak mógł pozwolić tak wyprowadzić się z równowagi? Z drugiej strony... Nie powinna tak o nim mówić, po części była sama sobie winna. Zganił się w myślach, tylko on był winny, nie mógł jej oskarżać i się usprawiedliwiać. Westchnął zrezygnowany. Wszystko zniszczył. Pierwszy raz był w czymś, co chociaż przypominało związek i wszystko runęło w dwa tygodnie, przej jego kłamstwa, porywczość, dumę...
- Ej, stary, co to było? - usłyszał nad sobą głos Blaise'a.
Natychmiast się wyprostował i przyjął swoją naturalną, rozluźnioną postawę, ale zrezygnował z niej prawie od razu. Zabini był jego jedynym przyjacielem, jedyną osobą z jego otoczenia, która wiedziała o Hermionie.
- Ginny ci nie powiedziała?
Chłopak tylko pokręcił przecząco głową.
- Uderzyłem ją – powiedział cicho, wstydził się tych słów. - Powiedziałem jej o Greybacku, usłyszałem, że jestem potworem i się mną brzydzi. Nie wytrzymałem, po prostu nie wytrzymałem.
Blaise ze świstem wciągnął powietrze i spojrzał na niego niepewnie.
- Stary, to...
- Nic nie mów! Wiem, co zrobiłem! Wiem, jakim zerem jestem i jak ją zraniłem.
Mało brakowało, a powiedziałby mu prawdę, że po prostu się bał. Już dawno stracił kontrolę nad swoim życiem, nic nie było zależne od niego. Powoli wariował, nie rozumiał świata wokół siebie. Nigdy wcześniej nawet nie pomyślał, żeby uderzyć dziewczynę... I to do tego taką. Tak bardzo bał się jej reakcji. Na wieść o jednym morderstwie powiedziała, że się nim brzydzi, co zrobiłaby, gdyby zobaczyła Mroczny Znak? Żył w kłamstwie i bał się, co będzie, kiedy to wszystko runie. Żałował tego, co zrobił, ale teraz nie mógł już nic zmienić. Zabolały go jej słowa, zapiekły do żywego. Sam czuł się nikim, jego życie było takie żałosne... Ale mimo wszystko zrobił to dla niej, uratował ją. Czy to nie było wiele? Miał patrzeć, jak rozszarpuje ją wilkołak? Dowiedziałaby się o tym prędzej, czy później... Wczorajszego wieczora nie wypił wiele, nie pozwoliły mu na to wyrzuty sumienia, gdzieś w jego umyśle dźwięczał jej głos. Alkohol szkodzi, wiesz? Tak naprawdę, dopiero kiedy wyszła dotarło do niego, co zrobił, dopiero, gdy minęła wściekłość. Nie rozumiał swojego zachowania, przerażało go to wszystko, życie jakie zgotował mu ojciec przerosło go już dawno. Stracił panowanie, który to już raz? Chciał pójść do niej i powiedzieć to wszystko, ale jaki miałoby to sens?
- Ona nigdy ci tego nie wybaczy – mruknął Blaise.
- Wyobraź sobie, że wiem. Nie mogę cofnąć czasu – ukrył twarz w dłoniach.
- A zaklęcie zapomnienia? - zaproponował nieśmiało Zabini.
Malfoy spojrzał tylko na niego z irytacją.
- Jakieś rozsądne propozycje?
- Może po prostu ją przeproś...
- Tak, brawo Zabini – warknął. - Jak ty sobie to wyobrażasz? Przepraszam, że cię uderzyłem, byłem wściekły. To co, możemy już iść do mnie?
- To wcale nie jest najgorszy pomysł, pomijając ostatnie pytanie. Nie mówię, że ona ci po tym wybaczy, ale to zawsze coś. Może z czasem...
- Nie będę jej przepraszał, mam swój honor! - mruknął.
- Jakoś nie miałeś tego swojego honoru, kiedy podniosłeś rękę na dziewczynę – warknął, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę lochów.
W ty momencie Draco Malfoy został sam, zupełnie...

36 komentarzy:

  1. Świetny!
    Uwielbiam Blaise'a, w Twoim opowiadaniu też jest świetny ♥ Draco i jego honor, mógłby się ogarnąć ._.
    Złość Ginny jest wspaniała ♥
    Nie wiem, co jeszcze dopisać, nie potrafię formułować komentarzy XD
    Pozdrawiam i czekam na więcej :3
    Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem mistrzem pisania komentarzy, nie martw się :D A za ten bardzo ładnie dziękuję! :3

      Usuń
  2. Boze ten rozdzial to bylo cos, szczegolnie ginny. Koicham ja normalnie hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Z rozdziału na rozdział jesteś jeszcze lepsza, jak ty to robisz? Przez to jestem jakaś onieśmielona i nawet porządnego komentarza nie umiem napisać.
    Gratuluję 10000 wyświetleń! Cieszę się, że rozdział wcześniej i pamiętaj, że opowiadanie nigdy nam się nie znudzi! Dlatego też cieszę się, że Draco zrobił to co zrobił, bo to gwarantuje nam jeszcze dużo dużo rozdziałów, prawda?! Opisy Ginny były idealne, takie prawdziwe, realne, ale cudownie to sformułowałaś, podobnie jak rozmowa Dracona z Blaisem. Świetnie ukazujesz emocje, pozwalasz wczuć się w sytuację, nadajesz taki klimat twojej opowieści. A postacie? Co jedna to lepsza. Ginny jak juz mówiłam genialna, Draco taki zimny drań, Blaise to skarb tej historii, uwielbiam go, no i Hermiona- wrażliwa, uczuciowa, ale również odważna i pewna siebie!
    Teraz pozostaje tylko czekać na więcej,
    Życzę weny i czasu,
    Vanillia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jak zwykle bardzo lubię czytać Twoje komentarze, bo zawsze tyle w nich miłych słów, haha <3

      Usuń
  4. Wobec tego dobrze, że wchodzę tu tak często :) Jak zwykle nie rozczarowujesz. Obojętnie jak Draco obróci sprawę, to i tak będzie winny. Pewnie ją przeprosi, ale czy Hermiona mu wybaczy? Zobaczymy. Ginny bardzo się wstawiła za Hermione. Taka przyjaciółka to prawdziwy skarb. Widzę, że wątek z Blaise'em został odnowiony. Cieszę się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytałaś kiedyś co się stało z Blinny, więc postanowiłam wskrzesić ten wątek :D
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) A tak nawiasem - świetny szablon.

      Usuń
  5. W końcu nadrobiłam moje zaległości w przerwie między skrobaniem mojego rozdziału a zieloną herbatą. Kochana, CZARUJESZ SŁOWEM! Z rozdziału na rozdział język, styl pisania jest coraz lepszy, opisy są powalające. Uwielbiam Twoją Ginny! Och, ta scena była mistrzostwem. Malfoy... to prawdziwy Malfoy. Świetnie odzwierciedlasz to, jaki chciałby być i jaki jest wewnątrz, a jaki musi być na zewnątrz sam przed sobą i przed światem. Jestem zauroczona po raz kolejny - a mam tak za każdym razem, gdy tu wracam. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy oczywiście! Dobrze, że nie jest zbyt łatwo. Uwielbiam Twoją kanoniczność postaci - są takie, jakie być powinny. Każda, co do jednej. Ubóstwiam Cię - po raz kolejny i zapewne powtórzę to jeszcze nie raz. Chaos w mojej wypowiedzi u Ciebie to też norma, ale to od natłoku zachwytu i pozytywnych emocji! :)
    Zapraszam oczywiście jutro do mnie! <3
    Ściskam i przesyłam hektolitry weny! :)

    P. Nieporozumienie
    grangerxmalfoy-fanfiction.blogspot.com

    PS. Szablon jest cudowny! Fajnie, że jest jeszcze ktoś, kto pisze i bawi się grafiką za razem - ja też kombinowałam u siebie ostatnio (nowy laptop=nowy procesor=szybki PS), ale efekty już pewnie zauważyłaś :D To tak by the way. Spiszemy się zapewne jeszcze gdzieś po drodze :D Buziaki! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ponownie! :3
      Dziękuję za tyle miłych słów, to naprawdę motywuje! <3

      Usuń
  6. Rozdział fenomenalny! <3
    Twoja Ginny skradła mi serce, nieodwołalnie! Jej postawa, odwaga i chęć pomocy przyjaciółce są godne podziwu, naprawdę. Mało kto zdobyłby się na jakiekolwiek obelgi w stronę Malfoy'a, ale ona nie. Swoim zachowaniem udowodniła, że jest rodowitą Gryfonką, a do tego nie da sobie w kaszę dmuchać. Czekałam z napięciem czy nie pierdzielnie go w mordę, ale z drugiej strony to lepiej, bo takie przyjemności lepiej zostawić dla Hermiony.
    A właśnie do co panny Granger, to też jestem zachwycona jej siłą. Nie leżała w łóżku, nie użalała się nad sobą, nie zamknęła na wszystko, tylko z wysoko podniesioną głową postanowiła nie dawać Draco satysfakcji. Na pewno jest i będzie jej ciężko, ale poradzi sobie. No i też cieszy mnie fakt, że wygadała się Rudej.
    Dodam też, że bardzo zaimponowało mi zachowanie Blaise'a. Mało kto podszedłby do tej sytuacji w tak racjonalny sposób. A zdanie: "Jakoś nie miałeś tego swojego honoru, kiedy podniosłeś rękę na dziewczynę – warknął, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę lochów." po prostu powaliło mnie na kolana. <3 1:0 dla Zabiniego!
    A Draco? No cóż... Pogubił się chłopak i to ostro. W sumie jak tak na to patrzę, to jest strasznie żałosny. Próbuje oszukiwać, usprawiedliwiać, a na końcu dochodzi jednak do wniosku, że faktycznie przesadził. Niby spoko, tylko gadka, że 'nie wytrzymał' nie jest żadnym wytłumaczeniem... Oby tylko nie zatracił się w tej swojej beznadziejności i nie narobił większych głupot. Powinien chociaż spróbować przeprosić Hermionę, nawet jeśli droga do wybaczenia będzie długa i wyboista.
    Ja nie wiem jak Ty to robisz, ale ciągle na nowo zakochuje się w Twoim opowiadaniu, a nowy szablon już w ogóle sprawił, że moje serce niepodważalnie zawirowało z miłości. <3
    Trzymaj się cieplutko i pisz, pisz, pisz!

    Pozdrawiam,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję!
      Czuję się naprawdę podbudowana po tym komentarzu, dziękuję za tak wyczerpującą opinię <3

      Usuń
  7. Kurcze! Tak dobrze mi się czytało, że koniec końców tekst był prawie za krótki ;(

    No po prostu świetnie, Ginny wyszła Ci w tym rozdziale rewelacyjnie, jak prawdziwa, pełnolrwista Weasley ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę, że następny rozdział będzie trochę dłuższy :)
      Też uwielbiam Ginny z temperamentem! :)

      Usuń
  8. Ja tu trzy razy dziennie wchodzę, żeby sprawdzić czy notki nowej nie ma, a Ty mi mówisz, że za często dodajesz bo się znudzimy?! Phi.... Bardzo, bardzo niefajnie, że będą teraz rzadziej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać! Czy ja wiem, czy tak rzadziej? Chcę wrócić do sytemu, że rozdział jest co 5-6 dni :)

      Usuń
    2. Hm. Co prawda przy mojej obsesji wchodzenia na tego bloga będzie to wieczność, ale nie obwiniam Cię, sama widzę jak moje notki wloką się i przybywa im po 3 zdania na tydzień, więc w porównaniu do ślimaków jak ja do Ciebie nikt się nie może przyczepić. Co do rozdziału - wyśmienity, błędów prawie nie ma. Masz u mnie bardzo duży plus za kanoniczność postaci. Kolejny za styl, jeszcze jeden za rozwijającą i dobrze zapowiadającą się historię, następny.... W sumie mogłabym tak wymieniać bez końca. Zaprzestanę, notki gratuluję i czuwam, aż pojawi się następna.
      Pozdrawiam.
      M.

      Usuń
    3. Haha, ja też ostatnio mam tempo 3 zdań dziennie, więc trochę lepiej! :D

      Usuń
  9. O matko tak szybko dodałaś notkę ze się nie zorientowałam. Rozdział cudo furia Ginny to jest to:P Lubię Wiewióre taką twardą i bardzo silna kobietkę. Zdecydowanie proszę więcej Ginny w takiem wydaniu. Harry i Cho o fee ;) Mala Mi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ginny ogólnie będzie teraz trochę więcej :) Dziękuję za komentarz :3

      Usuń
  10. Okej na to, że wcześniej nie komentowałam mam aż trzy wytłumaczenia xD
    1. Leń ze mnie jak nwm :3
    2. Wczoraj wieczorem trafiłam na tego bloga dopiero
    3. Tak zajebiście piszesz, że nie miałam najmniejszej ochoty przerywać tylko po to by napisać jakiś głupi komentarz :p
    No ale teraz gdy nadrobiłam już wszystko to zacznę w miarę możliwości to robić :* Co do rozdziału... Smutny :( a poprzedni był takim zaskoczeniem,że jedyne na co się zdobyłam to "O kurwa...". Nie no elokwencja na najwyższym poziomie ;) I dobrze ze chocaiż w tym gdy emocjenieco opadły Draco ma wyrzuty sumienia. Ogólnie bardzo mnie ciekawi jak to dalej pociągniesz no i nurtuje mniejeszcze czy to bd Happy End czy dramat. Ja odobiście preferuję w obu ( a pisząc to mam namyśli, że jak sie kończy szczęśliwie to uważam że za słodko a jak się konczy smutno to tez mam pretensje xd). Okej koniec zanudzania. Pozdrawiam życzę weny i wgl żebyś nie straciła ochoty do tego opowiadania (i pisze to właścicielka 10 blogów z opowiadaniami i każdy jest ledwie zaczęty -,-) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miły komentarz <3 Gorąco witam nową czytelniczkę! :) A co do zakończenia, to epilog mam już napisany, haha :3

      Usuń
  11. Cały czas się kłócę ze sobą, czy współczuje Draconowi, czy nie. Pojęcia nie mam. Trudne ma biedaczysko życie ;( Ciekawa jestem, jak postąpi teraz Ślizgon :) Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam,
    Dimi
    halfofdim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Sama, pisząc to, mam dylemat czy mu współczuć, czy nie :D

      Usuń
  12. mam nadzieję, że hermiona nie wybaczy malfoy'owi! rozsądnie byłoby, gdyby o nim zapomniała i nie zbliżała się więcej do niego, ale wtedy byłby to jednocześnie epilog tej historii; czekam więc na rozwój wypadków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panna Granger z natury jest rozsądna, ale można zrobić mały wyjątek :D

      Usuń
  13. Hej! :)
    Zapraszam do przeczytania oceny Twojego bloga TUTAJ ;>
    Pozdrawiam,
    Forever Hungry :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, dziękuję za odwiedziny! ;) Chętnie będę Cię odwiedzać, jeśli będziesz mnie informować.

    Czytało się bardzo szybko, dynamika, dynamika i jeszcze raz dynamika. Ciężko było aż czasem nadążyć :) Przyjemne, lekkie, nic dodać, nic ująć. Zabiorę się za pozostałe rozdziały, żeby dowiedzieć się skąd taka draka z Malfoyem i Hermioną oraz trójkątem Ginny-Harry-Cho.
    To co średnio mi się podoba to histeryczna postawa Ginny. Rozumiem, że skrzywdzenie jej przyjaciółki jest sprawą bardzo emocjonującą, jednak kwestii zwyzywania Harry'ego za związek z inną dziewczyną już nie pojmuję.

    Pozdrawiam!

    http://nowe-oblicze-hermiony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście mogę informować :)
      Co do Ginny... Hmm... W sumie to tak sobie ją wyobrażam, jako bardzo wybuchową :)
      Miłego czytania całej reszty i również pozdrawiam :)

      Usuń