Dzisiaj rozdział troszkę dłuższy. To już ostatnia taka chaotyczna i nudna notka, obiecuję! Wprowadziłam już wszystkie wątki, które chciałam i następnym razem przechodzę już do akcji. :) Nie spodziewajcie się mnie przed 17 sierpnia, ale na pewno wrócę z czymś o wiele ciekawszym, niż do tej pory!
_______________________________________________________________
_______________________________________________________________
Budzą mnie o Tobie sny.
Hermiona nie mogła spać tej nocy. Jej myśli błądziły po przepisach na eliksiry i stosie ksiąg, które zabrała ze sobą na ten wyjazd, a które spoczywały teraz w jej kufrze. Część z nich już przeczytała, ale jeszcze kilka zostało nieotwartych. Kierowana przeczuciem, że nie uda jej się już zasnąć, powoli wstała i na palcach podeszła do swoich rzeczy. Cichutko, aby nie obudzić Ginny, znalazła 101 eliksirów na każdą okazję oraz Bądź mistrzem zaklęć. Usiadła na parapecie i przy świetle różdżki zaczęła studiować książki. W większości przypadków okazało się to bez sensu, bo wiedziała na temat wyczytanych rzeczy wszystko co powinna. Jej stres trochę opadł, przecież zna to prawie na pamięć. Żałowała tylko, że nie wzięła więcej materiałów do nauki. Zaraz... Przecież mijałam dzisiaj bibliotekę... A gdyby tak... Jej wzrok padł na nierozpakowany podarunek. Zawahała się przez chwilę, ale wstała, rozerwała papier, założyła na siebie pelerynę-niewidkę i wyszła w pokoju. Przemierzała szybko ciemne korytarze i w pamięci odtwarzała drogę, jaką przebyła rano. Po kilku zakrętach w końcu trafiła do celu. Pomieszczenie nie było duże, ale regały z książkami stały bardzo blisko siebie. Przy ścianie naprzeciwko niej stał mały stół i kilka krzeseł. Za oknem szalała burza, co tylko nadawało wszystkiemu dość ponurego klimatu. Co chwilę niebo rozjaśniały błyskawice. Rozświetliła różdżką pomieszczenie i podeszła do półek. Minęła dosłownie chwila, zanim odnalazła kilka tytułów, które uznała za przydatne, wybrała interesującą ją lekturę i usiadła przy stoliku.
Mijały godziny, a dziewczyna nadal próbowała powtarzać materiał, oczy same jej się zamykały i bolały od słabego światła, ale obiecywała sobie, że przeczyta chociaż jeszcze jedną stronę, jeden rozdział, przecież do konkursu zostało już tylko kilka godzin, nie mogła pozwolić sobie na słabość. Nawet nie zauważyła, kiedy głowa zaczęła opadać jej bezwładnie na książkę i po chwili smacznie już spała w tej niewygodnej pozycji.
- Granger, Granger obudź się, idiotko! - Usłyszała znajomy głos, ktoś zdecydowanie zbyt brutalnie potrząsnął ją za ramię.
Dziewczyna wyrwana nagle ze snu podskoczyła i gwałtownie uniosła głowę do góry. Uderzyła w coś mocno i usłyszała syk zaraz koło swojego ucha.
- Uważaj, szlamo, ratuję cię, a ty tak mi się odpłacasz!
Na dworze nadal panowała ciemność, a jej oczy zaczęły przyzwyczajać się do mroku. Dopiero teraz doszło do niej co się stało, przed nią stał Malfoy, a z jego nosa kapała krew.
- Czego chcesz? - zapytała gniewnie.
- Najpierw napraw mi nos, potem pogadamy – warknął.
Hermiona podniosła z podłogi różdżkę, która wypadła jej z reki podczas snu i po chwili blondyn wyglądał podobnie jak zawsze, tylko tym razem jego włosy były w nieładzie, a ubranie miał jak na niego dość niechlujne, z pewnością była po piżama.
- Mów teraz, co tu robisz – na wszelki wypadek nie schowała swojej różdżki.
- Niby jesteś taka inteligentna, a tak naprawdę jesteś kretynką, która zasypia w bibliotece, dałaby się przyłapać na nielegalnym włóczeniu się po zamku i tym samym została wydalona z konkursu. – Patrzył na nią z rozbawianiem - przez długą chwilę rozważałem zostawienie cię tutaj, byłoby bardzo wesoło, ale z drugiej strony, może cię to zdziwi, ale zależy mi na wygranej, nie chcę niepotrzebnych afer – świdrował ją szarymi oczami i miała wrażenie, że gdyby chciał, mógłby zobaczyć jej duszę.
- Dzięki – mruknęła niewyraźnie.
- Granger, po co ten chłód w twoim głosie? Czy temperatura na dworze już ci nie wystarcza? - zaśmiał się.
- Odpowiesz mi w końcu, co właściwie ty tutaj robisz? - spojrzała na niego niepewnie.
- Mówiłem, zależy mi na wygranej, nie tylko ty umiesz się wykradać z pokoju i nie tylko ty umiesz czytać książki. A teraz nie przeszkadzaj sobie, a mi tym bardziej.
- Nie przeszkadza ci siedzenie w jednym pomieszczeniu sam na sam ze szlamą? - zapytała z przekąsem.
- Przyzwyczaiłem się na szlabanach.
Malfoy usiadł na krzesełku naprzeciw niej, bez pozwolenia wziął jedną z książek leżących obok Hermiony i zaczął ją leniwie przeglądać. Gryfonka uznała, że to naprawdę osobliwy widok, ale powstrzymała się od komentarza na ten temat. Bolał ją zdrętwiały kark. Spojrzała na zegarek, spała godzinę, czas uciekał. Wróciła pospiesznie do wertowania księgi, przy której zasnęła. Z niechęcią musiała przyznać, że w pewien sposób była Ślizgonowi wdzięczna i cieszyła się, że ją tutaj znalazł, mogła przecież przez to stracić największą szansę, jaką do tej pory dostała. Aż do świtu nie odzywali się już do siebie ani słowem.
Hermiona obudziła Ginny, podeszła w pośpiechu do szafy i wyjęła nową szatę. Jeszcze raz potrząsnęła swoją rudą przyjaciółką, żeby nie zaspała na konkurs.
- Wyglądasz okropnie, spałaś w ogóle? - zapytała nie do końca jeszcze rozbudzona.
- Ani trochę, wstawaj.
Ruszyła do łazienki, wzięła krótki, orzeźwiający prysznic. Otarła się ręcznikiem, ubrała i w pośpiechu wyszła, aby ustąpić pomieszczenie Ginny. Jej zdenerwowanie sięgało zenitu i przestępowała z nogi na nogę. Wreszcie drzwi otworzyły się i ruda istota stanęła obok Hermiony. Bez słowa ruszyły na śniadanie. Gryfonka nie była wstanie przełknąć niczego, ale w końcu zmusiła się do przeżucia połowy tosta z marmoladą. Patrzyła nerwowo po swoich przeciwnikach, szczególnie tych z Hogwartu, ale oni wydawali się być spokojni. Najwidoczniej ten konkurs nie wywierał na nich takiej presji, ale chorobliwa ambicja Hermiony nie pozwalała jej myśleć o niczym innym. Po wyjściu z jadalni stanęła razem z innymi uczestnikami i czekała. Po kilkunastu minutach znowu zaproszono ich do odpowiednika Wielkiej Sali, ale teraz stały tam pojedyncze ławki, każda opatrzona plakietką z nazwiskiem. W momencie kiedy usiadła, pojawiła się przed nią kartka i pióro, a mała klepsydra obok niej zaczęła odmierzać czas. W pośpiechu przeczytała kilka pierwszych zadań.
1. Wypisz podstawowe składniki eliksirów: Miłosnego, Felix Felicis i Wywaru Żywej Śmierci.
2. Wypisz wszystkie znane Ci efekty uboczne zażycia Eliksiru Odmładzającego i Wielosokowego.
3. Wyjaśnij, który składnik Eliksiru Słodkiego Snu jest odpowiedzialny za brak koszmarów.
4. Napisz składnik, który pojawia się we wszystkich wyżej wymienionych eliksirach.
5. Napisz przepis na dowolny eliksir.Pytań w podobnym stylu było dwadzieścia pięć, a w ciągu godziny jaką Hermiona miała na napisanie wszystkich odpowiedzi, zdążyła ze wszystkim. Jeszcze raz w pamięci odtworzyła sposób uwarzenia gałek ocznych żuka i odłożyła kartkę na bok. Pergamin natychmiast zniknął, a piasek w klepsydrze zatrzymał się. Po chwili pojawiły się przed nią zadania z Zaklęć i czas znowu ruszył.
Ten test był zdecydowanie prostszy i Gryfonka skończyła sporo przed czasem. Kiedy tylko wszystko znikło z jej ławki, wyszła z sali jako pierwsza. Udała się do swojego pokoju, w kominku wesoło trzaskał już ogień. Dziewczyna wzięła jedną z książek lezących na jej łóżku, położyła się na podłodze, obok przyjemnego ciepła, które dawały płomienie i pogrążyła się w lekturze. Ginny wróciła po piętnastu minutach i zrezygnowana rzuciła się na łóżko.
- Zawaliłam wszystko – westchnęła – mam tylko nadzieję, że komuś poszło jeszcze gorzej.
Hermiona zachichotała, jej ruda przyjaciółka zawsze była pełna energii, którą zarażała i do wszystkich podchodziła z optymizmem i pozytywnym nastawieniem. Gdyby się uparła, to na pewno nawet w Malfoy'u znalazłaby jakieś zalety charakteru. Często powtarzała, że ludzie nie są z natury źli i każdy zasługuje na szansę, Hermiona miała trochę jej naiwności w stosunku do ludzi, ale jednak starała się podchodzić do nich z większym dystansem, bała się zostać zraniona lub ulokować uczucia czy zaufanie w nieodpowiedniej osobie. Bardzo starannie dobierała swoich przyjaciół, w przeciwieństwie do panny Weasley, która uważała, że warto mieć dobre relacje z każdym i nie ma osoby, którą mogłaby nienawidzić lub gardzić, była na to po prostu zbyt dobra.
Wyniki pierwszego etapu zostały ogłoszone przy obiedzie. Ku niezmiernemu szczęściu Ginny, Hanna Abbott miała jeszcze mnie punktów od niej i rudej dziewczynie udało się przejść do kolejnej rundy. Z rozgrywki odpadł też Michael Corner, który nie wyglądał na przejętego tym faktem.
- Gratuluję wszystkim, którym udało się przejść do kolejnej rundy! Tym razem będzie trudniej, chociażby dlatego, że etap drugi rozpocznie się godzinę po zakończeniu obiadu! - Hermiona poczuła, że blednie – macie bardzo mało czasu na przypomnienie sobie materiału, a tym razem zmierzycie się z zielarstwem i historią magii!
Z każdym słowem wypowiedzianym przez dyrektora szkoły, w Gryfonce narastało przerażenie. Ma godzinę... Pisze test z historii magii i ma na przygotowanie się godzinę... Te myśli kołatały jej się w głowie przez całą drogę do jej pokoju. Wpadła do niego jak burza i w popłochu zaczęła grzebać w swoim kufrze. Pobieżnie przejrzała Historię magii w skrócie i Zielarstwo – moje hobby. Ginny weszła po kilku minutach i położyła się spokojnie na swoim łóżku. Rośliny były jej mocną stroną, a drugi przedmiot chyba po prostu sobie już odpuściła. Hermiona rzuciła w nią książką.
- Przepytaj mnie – powiedziała nerwowo.
- Miona, ty to wszystko przecież umiesz.
- Przy okazji sama coś powtórzysz. No proszę!
Nienawidziła robić czegokolwiek w stresie i pośpiechu, a minuty nieubłaganie leciały. Ze zdenerwowaniem odpowiadała na wszystkie pytania przyjaciółki dotyczące potężnych, średniowiecznych czarodziejów i ich dokonań. Na drugi etap konkursu zeszły punktualnie, Ginny oparła się o ścianę i w spokoju czekała, a panna Granger przestępowała z nogi na nogę.
Draco Malfoy siedział w dużym pomieszczeniu, w którym podczas czasu wolnego spotykali się uczniowie. Rozmawiał ze swoim przyjacielem o konkursie. Oni oraz Granger i Weasley dostali się do etapów praktycznych, ich oficjalne rozpoczęcie miało odbyć się jutro po kolacji w jadalni. Nie mógł zaprzeczyć, był z siebie niezmiernie dumny, ale krył to w sobie, okazywanie jakichkolwiek uczuć było mu obce. Co chwilę spoglądał na czarnowłosą dziewczynę z Durmstrangu, która rozmawiała ze swoimi przyjaciółkami na kanapie po drugiej stronie pokoju. Wiedział tylko, że ma na imię Anastasiya i też dostała się do kolejnego etapu. Miała duże, czarne oczy i ostre rysy, ale w jej twarzy było coś niezmiernie interesującego. Bardziej zależało mu na jej ciele, niska, ale dobrze zbudowana, krągły biust i pośladki. Od jakiegoś czasu zastanawiał się kto będzie lepszą zdobyczą, ona, czy Camille, wysoko i smukła francuska, która brak zaokrągleń nadrabiała długimi nogami. Wreszcie zdecydował się na dziewczynę z Bułgarii, po dzisiejszym dniu należała mu się słodka nagroda.
- Przykro mi Zabini, mam robotę – rzucił i wstał.
Podszedł do dziewczyny szybko i pewnie. Jej towarzyszki umilkły, kiedy tylko się do nich zbliżył. Spojrzał prosto w oczy czarnowłosej Bułgarki.
- Chciałabyś może gdzieś porozmawiać? - uśmiechnął się najbardziej czarująco, jak tylko umiał.
Dziewczyna zarumieniła się nieznacznie.
- Chętnie – powiedziała melodyjnym głosem.
Podał jej rękę i poprowadził w kąt pokoju, do samotnie stojącej kanapy. W miarę czasu, jaki mijał im na rozmowie, dziewczyna otwierała się i stawała coraz bardziej śmiała. Draco czekał właśnie na ten moment. Przybliżył się do niej i pocałował ją, najpierw delikatnie, żeby zbadać grunt, ale potem coraz śmielej. Czuł już, że ją zdobył i może z nią wszystko.
- Chodźmy stąd, chciałbym cię poznać... Bliżej – wymruczał jej do ucha, a dziewczyna speszona spuściła wzrok – Tak bardzo mi się podobasz, ten wieczór może być jeszcze przyjemniejszy.
Uwielbiał manipulować dziewczynami, Anastasiya spojrzała na niego już śmielej i sama go pocałowała. Zaśmiał się w duchu, ta dziewczyna nie była żadnym wyzwaniem, a szkoda, chciałaby w końcu trochę się pomęczyć, adorować, starać się, lubił takie zabawy. Kiedy uznał, że dziewczyna jest już gotowa, wstał, objął ją w talii i poprowadził do swojego pokoju, puszczając jeszcze oczko Blaise'owi, w znaku, żeby na razie nie wracał do ich pokoju.
Pierwsze co usłyszał po wejściu do swojego pokoju z Anastasiyą, to dźwięk uderzania dziobem o szybę. Za jego oknem stała wielka sowa i czekała, aż ktoś odbierze od niej przesyłkę.
- Możesz zacząć się rozbierać, wpuszczę tylko sowę – wymruczał prosto do jej ucha i pogładził po plecach.
Nie chcąc tracić czasu w pośpiechu otworzył okno i wpuścił ptaka. Do nóżki miała przywiązany list, delikatnie go wyciągnął i ujrzał na nim napis Draco Malfoy. Rozpoznał pismo swojego ojca, ale nie miał pojęcia, z jakiego powodu wysyłał do niego list. Z niepokojem zaczął czytać jego treść. Spojrzał na dziewczynę leżącą na jego łóżku.
- Musisz wyjść, natychmiast – rzucił chłodno w jej stronę.
- Ale...
- Nie rozumiesz co się do ciebie mówi? Wynoś się!
Anastasiya w pośpiechu zaczęła się zbierać, a chłopak jeszcze raz przeczytał treść listu.
Draco,
Czarny Pan
kazał wysłać mi tę wiadomość. W nocy z soboty na niedzielę
musisz udać się do siedziby naszego Lorda. Ma przygotowane dla
Ciebie coś specjalnego, musisz wypełnić wszystkie jego polecenia.
To bardzo ważne, pamiętaj, że od tego zależy życie Twoje i całej
rodziny. Udacie się na miejsce razem, ty i Severus. Zgłoś się do
niego w sobotę po południu, aby omówić szczegóły.
Twój
ojciec, Lucjusz Malfoy.
Ślizgon z niechęcią czytał ten tekst któryś już raz z rzędu. Cały jego dobry humor zniknął od razu kiedy tylko zobaczył pierwsze zdanie. Sobota była już pojutrze, sowa przyleciała w sam raz. Nie wiedział tylko czego może chcieć od niego Czarny Pan, przecież nie miał od niego żadnej misji, nie był nawet jeszcze Śmierciożercą. Odruchowo spojrzał na swoje przedramię, prawie wyobrażał już sobie wypalony na nim znak. Pamiętaj, że od tego zależy życie Twoje i całej rodziny... To zdanie huczało mu w uszach, odkąd przeczytał je po raz pierwszy.
Hermiona siedziała z Ginny na ceremonii rozpoczęcia praktycznej części konkursu. Słuchała w skupieni przemowy dyrektora, przed którym stał złoty, rzeźbiony kociołek, z pewnością nie nadawał się do warzenia eliksirów.
- Gratuluję wszystkim, którzy przeszli do tego etapu! Teraz rozpocznie się losowanie partnerów, z którymi będziecie związani aż do końca konkursu. Pójdziecie też razem na bal oraz, jeżeli dopisze wam szczęście, wygracie! Pary będą damsko-męskie, w obrębie szkół, do których uczęszczacie, losować będzie uczennica, która uzyskała lepsze wyniki z wiedzy teoretycznej! Od niedzieli zaczynamy już właściwą, praktyczną część konkursu. Zapraszam do siebie pannę Brittę Einarsson z Halmstad, pannę Anastasiyę Dimitrow z Durmstrangu, pannę Amelie Bonnet z Beauxbatons i pannę Hermionę Granger z Hogwartu!
Gryfonka czuła jak uginają się pod nią nogi, kiedy podchodziła do kociołka, z którego miała wyjąć imię swojego partnera. Losowanie przebiegało w porządku alfabetycznym, Hogwart był na końcu i Hermiona czuła narastający strach przy każdym nazwisku, które wyciągnęła któraś z innych uczennic. Tylko nie Malfoy, błagam, nie Malfoy...Z bijącym sercem włożyła rękę do kociołka...